Kościoły Lalibeli – najmniej znany  cud świata

Michał Kochańczyk

Dla tych,  którzy interesują się starożytnymi wykopaliskami, zwiedzenie wykutych z kamienia kościołów w Lalibeli jest jedną z najciekawszych wycieczek, jakie można odbyć w Etiopii. Ten „ósmy cud świata” , znajduje  się na północy Etiopii, na wschód od jeziora Tana, na pograniczu Wyżyny Abisyńskiej i Kotliny Danakilskiej.   Lalibela  z chwilą wybudowania dobrej, żwirowej drogi w 1997 roku stała się łatwiej dostępna, choć dotarcie tam lądem, wobec rachitycznej komunikacji, stanowi prawdziwe wyzwanie dla podróżnika. Większość turystów dociera tam samolotem, lotnisko znajduje się w odległości piętnastu kilometrów od osady.

Współczesna Lalibela to typowe afrykańskie miasteczko, rozłożone na zboczach wysokich wzgórz. Część domów, pokrytych słomianymi strzechami, zbudowanych jest z kamienia , większość domów to klasyczne tukule, czyli chaty zbudowane z gliny,  zmieszanej z krowim łajnem.

Podróżnika, który przybywa tutaj z bardzo daleka spotka bardzo duża niespodzianka. Nie zobaczy na zboczach gór monumentalnych budowli, bowiem dawni budowniczowie wykuli kościoły w głębi ziemi i tylko za pomocą dokładnej mapy lub przewodnika można dotrzeć na kraniec skał, w których ukryto słynne świątynie.

Powstanie tych kościołów wiąże się ściśle z historią kraju i objęciem władzy przez dynastię Zague. W  VIII w. n.e. nastąpił schyłek etiopskiej potęgi, spowodowany muzułmańskimi najazdami i wewnętrznymi niepokojami.  Wówczas to stolicę kraju przeniesiono z Ajsum do Roha, do górzystej krainy Lasta.  Zgromadzone do tej pory wiadomości na temat dziejów Etiopii w dwunastym wieku, kiedy budowano kościoły, są bardzo znikome. Późniejsze wojny, a szczególnie walki obronne z muzułmanami w pierwszej połowie szesnastego wieku spowodowały, że spłonęły liczne klasztory i kościoły, z dymem poszły bezcenne rękopisy, zawierające dokumenty z tamtego okresu. .

Ówcześni władcy z dynastii Zague opierali się mocno na chrześcijaństwie tak w polityce wewnętrznej jak i zagranicznej. Gdy spojrzymy na listę królów – odtworzoną na podstawie tradycji i dużo późniejszych zapisów, to kilku z nich posiada przydomek „kyddus” „święty”. Jednym z nich był, zaliczany w poczet  rodzimych świętych – Lalibela.

Legenda Lalibeli 

Stara wieść głosi, że zaraz po urodzeniu przyszłego króla, gęsty rój pszczół otulił kołyskę z noworodkiem. Jego matka, uznając pszczoły jako uosobienie żołnierzy, którzy pewnego dnia będą służyć synowi, nazwała go „Lalibela”, co dosłownie znaczy „ pszczoły rozpoznają jego najwyższość”

Niestety wkrótce Lalibela wzbudził zazdrość jego starszego brata, prawowitego władcy, króla Harbaja.

Harbaj różnymi sposobami usiłował wyeliminować brata,  aż w końcu, podając truciznę, spowodował u  młodego księcia śmiertelną śpiączkę. I tu stała się rzecz niezwykła, trzeciego dnia aniołowie zabrali Lalibelę do nieba. Tam Bóg poinstruował go, jak się buduje kościoły, których do tej pory jeszcze nie było na świecie. Lalibela szczęśliwie wrócił na Ziemię, wyposażony w instrukcje lokalizacji kościołów, rysunki i założenia konstrukcyjne.

Zaraz potem Harbaj pojednał się z bratem i abdykował. Uznał, że walka z przeciwnikiem, która ma protektora w osobie samego Bog,  jest niemożliwa. Lalibela został królem. W krótki czasie zebrano najlepszych artystów  i rzemieślników  i praca nad wielkiem projektem ruszyła z miejsca.

Ciężka praca robotników w ciągu dnia była uzupełniania przez aniołów w ciągu nocy i kościoły rosły w cudownym tempie.

Do tej pory budowano w Etiopii kościoły w skale, lecz nigdy z takim rozmachem i  ze skomplikowanymi założeniami architektonicznymi. Król Lalibela zabrał się do dzieła niezwykle energicznie. Niektóre źródła podają, że ściągnięto z Egiptu inżynierów i niewolników. W szczytowym okresie budowy ponad czterdzieści tysięcy ludzi, na terenie stolicy Roha,  w litej skale gór Lasta wykuwało kościoły według projektu architekta Sidi Meskela, specjalnie sprowadzonego z dalekich Indii. Projekty musiały być starannie opracowane;  wszystkie kaplice,  okna, i odrzwia , kolumny, które oddzielają nawy zstały dokładne zaplanowane. Wielkie budowle wykuwane bowiem były w jednym wielkim monolicie skalnym i nie można było sobie pozwolić na jakiekolwiek poprawki. Także ołtarze, świeczniki, krzyże i ławy wchodziły  w skład monolitycznej całości.

Kościoły w Lalibeli porównuje się do jordańskiej Petry lub ze świątynią Abu Simbel w Egipcie. Różnią się one jednak architekturą i stylem.  Egipską świątynię wykuwano wewnątrz skał , natomiast  kościoły w Lalibeli zostały pracowicie obrobione zarówno  wewnątrz jak i z zewnątrz, tak że powstały budowle całkowicie oddzielone od macierzystej skały. W całej konstrukcji nie ma ani jednego kawałka drewna. Kunszt rzeźbiarzy i architektów budzi najwyższy podziw.

Legenda o pomocy aniołów w trakcie budowy świątyń uwiarygodniała niezwykłość budowli. Gdy na początku  szesnastego  wieku dotarli tutaj Portugalczycy: ksiądz Alvarez i podróżnik Bermudez, wyrazili w relacji z podróży świadectwo o niebiańskiej pomocy _ „  Z pewnością świątynie te były zbudowane przez anioły, gdyż praca ta wydaje się być rzeczą iście nadludzką”.

Na miejscu tutaj wydaje się być pytanie, dlaczego podjęto się żmudnego i trudnego wykuwania tych świętych w litej skale, zamiast postawić je po prostu z kamiennych bloków. I znów się kłania wymiar boski, wszak Lalibela otrzymał wskazówki od samego Boga. Niedowiarkowie utrzymują, że wielkie budowle, schowane w skale były bardziej odporne na zniszczenie w przypadku najazdu wrogów.

Trudno pokusić się o opis wszystkich kościołów. Każdy z nich czymś się wyróżnia i  jest zbudowany według innego planu. Kościoły Emanuela i Swiętego Jerzego są monolitami, inne są uzupełnione skalnymi blokami.

Kościół  Świętej Marii zachwyca  szczególnie kunsztownym wykończeniem wnętrza, kościół Kościół Biete Medhane – Zbawcy Świata – wielkością; 33 i pół metra długości, 23 i pół metra szerokości i 11 metrów wysokości, oraz wysokimi arkadami i przestronnymi nawami, jest największym z wykutych  w skale monolitycznych kościołów na świecie, ma powierzchnię 800 m˛,  Kościół Golgoty jest z pełen schodów, przejść i skalnych załomów, wszystko to sprawia, że wnętrze posiada szczególny nastrój. Według podań pod kamienną płytą kościoła pochowany jest sam król Lalibela, miejsce to ponoć posiada uzdrowicielską moc. Sciany kościoła pokryte są reliefami świętych.

Z kościołem Świętego Jerzego wiąże się legenda. W ciągu dwudziestu czterech lat król Lalibela na czele wielkiej armii robotników zbudował jedenaście kościołów. Wielkie to przedsięwzięcie dało wielką satysfakcję i zadowolenie królowi. Jednakże nie na długo. Gdy już kościoły zapełniły się wiernymi, odwiedził króla we snach Święty Jerzy i wypomniał mu gorzko o braku domu bożego dla niego samego. Święty Jerzy nie na darmo walczył ze smokiem, posiadał też dar przekonywania. Siedmiokrotnie odwiedzał króla w snach aż w końcu skruszony król przyrzekł wybudowanie najokazalszego kościoła: Biete Gijorgis – Świętego Jerzego.

Trzeba przyznać, że rzeczywiście Lalibela dotrzymał danego słowa. W stosunku do większości budowli, kościół Świętego  Jerzego znajduje się na uboczu, jednakże jest powszechnie uznawany za budowlę najwyższej klasy. Ten odebrany ziemi monolit w kształcie symetrycznego krzyża, jest jakby wieżą, schodzącą w litej, różowej skale na głębokość piętnastu metrów. Król Lalibela okazał się jednak trochę złośliwy, tak zaprojektował budowlę, że do wejścia świątyni prowadziło  siedem schodów, przypominającym patronowi, że  siedmiokrotnie musiał się upominać o swoją świątynię. Świętemu Jerzemu to widać jednak nie przeszkadzało, podobno wjechał konno przez prowadzący do kościoła kamienny tunel. Teraz przewodnicy pokazują na kamiennej posadzce ślady kopyt końskich. Ślady  boskie w Lalibeli są  przemieszane z ludzkimi  zaszłościami, tuż obok można zobaczyć ślady po włoskich kulach, które na szczęście nie zaszkodziły świątyniom.

Również legenda otacza kościół Biete Abba Libanom / Kościół Abba Libanom/ – kościół zbudowany przez zonę Lalibeli – Meskel Kebra. Tę budowlę zbudowali Aniołowie w ciągu jednej nocy. Do skromnej Kaplicy Betlejem prowadzi pięćdziesięciometrowy tunel.

Król Lalibela panował w latach 1140 – 1180 i po śmierci otrzymał zaszczytne miano : Gebre Meskel  ( Sługa Krzyża). Kościół etiopski uznał zasługi króla i kanonizował go.   jego grób, znajdujący się w kościele Golgota, stał się jednym z najważniejszych w kraju pielgrzymek. Niedługo po śmierci króla zmieniono nazwę stolicy Roha na Lalibela.

***

W powszedni dzień tygodnia świątynie w Lalibeli świecą pustką. Gdzieniegdzie między kolumnami można zobaczyć modlących się nielicznych wiernych. Natomiast zewsząd rozlega się monotonna modlitwa, śpiewanych przez kapłanów i diakonów psalmów . Do  wszystkich zakątków dochodzi woń kadzideł. Mimo upalnego dnia w środku świątyń utrzymuje się przyjemny chłód. Lalibela położona jest dość wysoko na poziomie 2630 m n.p.m. i kamienne ściany długo trzymają chłód nocy.

       Kościoły są w gestii Etiopskiego Kościoła Ortodoksyjnego ( nie należy go mylić z koptyjskim). Główny ołtarz w kościele znajduje się za zasłoną i modlić się tam mogą jedynie kapłani. Przywilej ten należy się również królowi Etiopii – potomkowi królowej Saby i króla Salomona. Wyposażenie kościołów jest nadzwyczaj skromne, przed zasłoną dla wiernych wystawione  są obrazy  Chrystusa i Matki Boskiej.

Jeżeli ma się trochę szczęścia i spotka się kapłana przy ołtarzu, to za drobną opłatą można zobaczyć wizerunki świętych patronów i aniołów. Z różnych zakamarkach przy ołtarzu, spod kamiennych ław, zza różnych zasłon kapłani  wydobywają  liczne wizerunki aniołów, jakby przypominając o ich udziale w powstawaniu tych świątyń. Zwraca uwagę specjalna troska i pieczołowite dbanie o święte obrazy.

Prawdziwymi skarbami we wnętrzach kościołów są kilkusetletnie manuskrypty, freski i szesnastowieczne metalowe i drewniane krzyże, . Szczególnie krzyże zwracają uwagę, są bardzo różnorodne, niektóre ich wzory tak daleko odbiegają od pierwowzoru, że ich znaczenia i symboliki nie można wyjaśnić. Z dawnej stolicy Etiopii, z Aksum pochodzi krzyż, przypominający nasz łaciński. Krzyż z Lalibeli jest okrągły, znajdują się na nim trzy okręgi wykończone krzyżykami, W zależności od  interpretacji objaśniającego kapłana poszczególne krzyże nawiązują do symboliki Odkupienia, Męki Pańskiej, Śmierci i Grobie Adama, Rajskiego Drzewa, Dwunastu Apostołów… Oczywiście w miasteczku w sklepikach z rękodziełami można kupić repliki krzyży, wyciosane w drewnie z orzecha.

Jeszcze do niedawna wnętrza kościołów były w na oścież, dostępne dla wiernych i turystów. Wierzono w opatrzność boską, pilnującą skarbów świątyni. Niestety w 1997 roku ukradziony wielki siedmiokilogramowy złoty krzyż , wykonany osiemset lat temu dla króla Lalibeli. Zaginął Złoty Krzyż Lalibeli  największa relikwia w kraju, to tak jakby w Polsce ukradziono obraz Matki Boskiej Częstochowskiej.

Szczęśliwie, dzięki uwadze belgijskiego celnika, krzyż się odnalazł, lecz od tego czasu kościoły są już zamykane na grube, toporne kłódki. Strażnicy, z karabinami sprzed pierwszej wojny światowej, uważnie przyglądają się wszystkim zwiedzającym.

Niestety obecnie nie da się obejrzeć świątyń w pełnej krasie. Dzięki pomocy UNESCO budowle są remontowane i ściany kościołów i dachy pokryte są gęstą siatką rusztowań i systemem zadaszeń, tak więc Ci , którzy nastawiają się na fotografowanie, muszą dobrze się natrudzić, by znaleźć ciekawe ujęcia, oddające charakter świątyni. Ale mimo tych niegodności, warto tutaj przyjechać, by zobaczyć  cud ówczesnej architektonicznej techniki.

Oczywiście świątynie króla Lałibeli nie wyrosły tylko na anielskiej inspiracji. Wielu autorów przytacza szereg przykładów, świadczącym o tym, ze w Lalibeli, miejsca przedchrześcijańskich pogańskich kultów znajdują się w pobliżu kościołów, często stanowią ich część. Skalny blok w kościele Golgota był niegdyś ołtarzem, na którym składano ofiary z ludzi i zwierząt, Ofiary te składano dla uczczenia ludzi i zwierząt.   W niektórych kościołach zachowały się ślady dłutowań i przebudowy hal oraz podziemnych przejść , służącym kiedyś kultom zjawisk natury.

Ze świątyniami  Lalibeli wiąże się z pewnością jeszcze niejedna tajemnica i może i dobrze, że tyle jest nadal do poznania.